środa, 20 kwietnia 2016
niedziela, 10 kwietnia 2016
Izmir
Drogę do Izmiru pokonaliśmy pociągiem. Okazało się, że to dosyć popularne połączenie, więc panował tam niezły ścisk i całą drogę staliśmy... Tłok jednak sprzyja pogawędkom :). Zupełnym przypadkiem w tej puszce sardynek tuż obok nas stała dziewczyna, która pół roku spędziła na Erasmusie w Polsce. Powiedziała nam, że jej ulubionym polskim słowem jest ..."jajo", bowiem będąc kiedyś w sklepie nie była w stanie wytłumaczyć sprzedawczyni, że chce kupić jajko. Bidula produkowała się po angielsku, najskuteczniejszy okazał się jednak język "migowy". Po ładnych kilku minutach ekspedientka odgadła kalambury i powiedziała głośno: "aaa, JAJO"... Jakie to wspomnienia zostają ludziom po wizycie w Polsce :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)