Prowadzenie hostelu okiem filozofa (pisze się :)
Gruzja "od kuchni"
Legenda o powstaniu Gruzji i parę innych kwestii
(19.12.2016 r.)
-> PL
(06.12.2016 r.)
Dzisiaj w Kutaisi spadł pierwszy śnieg. Bardzo fajnym widokiem były te wszystkie palmy, drzewka cytrynowe czy mandarynkowe pokryte białym puchem :). Co prawda zniknął on po południu, ale wygląda na to, że w Gruzji jest teraz zimniej niż w Polsce :/
(26.11.2016 r.)
Polskie pierogi na amerykańskie święto w Gruzji;) Dokładnie tak! Kilka dni temu gościliśmy amerykańsko-kanadyjsko-angielsko-szkocką grupę (dodajmy jeszcze do tego gości z Australii, Indii i tak się złożyło, że USA) i wszyscy wspólnie obchodziliśmy święto dziękczynienia. Indyka nie było, był za to kurczak, jednak największym hitem okazały się pierogi! :D
(22.11.2016 r.)
Pamiętacie mit o Argonautach i wyprawie po złote runo? Według legendy dopłynęli w okolice dzisiejszego Kutaisi tą właśnie rzeką - Rioni. Patrząc na obecny poziom wody można by wątpić, że jest tamtędy w stanie przepłynąć jakikolwiek statek... Gruzini jednak twierdzą, że kiedyś był on znacznie wyższy, a i podobno obecnie zdarza się, że podnosi się prawie do mostu, z którego zrobiłam to zdjęcie.
(20.09.2016 r.)
It looks scary but it isn`t!
Chiatura - miasto starych kolejek linowych :)
(16.09.2016 r.)
Gruzja "od kuchni"
Legenda o powstaniu Gruzji i parę innych kwestii
(19.12.2016 r.)
-> PL
(06.12.2016 r.)
Dzisiaj w Kutaisi spadł pierwszy śnieg. Bardzo fajnym widokiem były te wszystkie palmy, drzewka cytrynowe czy mandarynkowe pokryte białym puchem :). Co prawda zniknął on po południu, ale wygląda na to, że w Gruzji jest teraz zimniej niż w Polsce :/
(26.11.2016 r.)
Polskie pierogi na amerykańskie święto w Gruzji;) Dokładnie tak! Kilka dni temu gościliśmy amerykańsko-kanadyjsko-angielsko-szkocką grupę (dodajmy jeszcze do tego gości z Australii, Indii i tak się złożyło, że USA) i wszyscy wspólnie obchodziliśmy święto dziękczynienia. Indyka nie było, był za to kurczak, jednak największym hitem okazały się pierogi! :D
(22.11.2016 r.)
Pamiętacie mit o Argonautach i wyprawie po złote runo? Według legendy dopłynęli w okolice dzisiejszego Kutaisi tą właśnie rzeką - Rioni. Patrząc na obecny poziom wody można by wątpić, że jest tamtędy w stanie przepłynąć jakikolwiek statek... Gruzini jednak twierdzą, że kiedyś był on znacznie wyższy, a i podobno obecnie zdarza się, że podnosi się prawie do mostu, z którego zrobiłam to zdjęcie.
(20.09.2016 r.)
It looks scary but it isn`t!
Chiatura - miasto starych kolejek linowych :)
(16.09.2016 r.)
Ludzie często przylatują do Kutaisi i od razu jadą do Tbilisi/Batumi/Mestii nie wiedząc jak piękne miejsca można znaleźć w Imereti... Jaskinia Prometeusza!
(14.09.2016 r.)
A takie skarby można znaleźć w Rachy!
(11.09.2016 r.)
(10.09.2016 r.)
Zdecydowanie kocham swoją pracę, najlepsza jaką kiedykolwiek miałam. Myślę, że po dwóch miesiącach mogę się pokusić o małe podsumowanie.
Zapraszam do lektury, już dawno się tak nie napisałam :)
(08.09.2016 r.)
Do Gruzji warto przyjechać zanim rozwijająca się błyskawicznie branża turystyczna nie uwięzi dzikości tutejszej pięknej przyrody. Zdjęcia przedstawiają wodospad Kinchkha - miejsce póki co bez wejściówek, kas i ogrodzeń.
(01.09.2016 r.)
Gruzja - poznawania nowych miejsc ciąg dalszy!
Borżomi - Wardzia - Achalciche
(26.08.2016 r.) Mission completed! W końcu znalazłam ciche miejsce w Kutaisi. BIBLIOTEKA. Książek po polsku niestety nie mają, ale jest za to całkiem niezły wybór literatury po angielsku.
(15.08.2016 r.)
Zdjęcia z kolejnej wyprawy do wodospadu Oniore. Tym razem wyznaczaliśmy bardziej lądowy szlak czyt. przez rzekę przechodziliśmy tylko kilka, a nie kilkanaście razy. W Gruzji jest całe mnóstwo szlaków do wyznaczenia i nie ukrywam, że bardzo mi się to podoba!
(11.08.2016 r.)
Wczoraj wytyczaliśmy nowy szlak - w okolicach Martvili jest całe mnóstwo cudów natury, o których wiedzą tylko nieliczni. Wcześniej podobno były tu nawet jakieś oznakowania, ale miejscowi zatarli je lub usunęli, aby ludzie sami nie mogli dotrzeć do wodospadu i wynajmowali przewodnika, który za przejście tego 4-km odcinka życzy sobie nawet 80 lari... Poszliśmy sami. Wyprawa zajęła nam ładnych parę godzin. Przedzieraliśmy się w górę rzeki, przedzieraliśmy się przez dzikie chaszcze niczym w dżungli, przedzieraliśmy się przez martwy las. Przy okazji oczywiście zgubiliśmy się kilkakrotnie. Prawdziwa wyprawa, myślę, że nawet Indiana Jones by się nie powstydził :)
Wyprawa nad wodospad Oniore
(19.07.2016 r.)
Przeprowadzka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz