Bawaria jest
największym krajem związkowym w Niemczech i dzieli się na wiele regionów. Bywaliśmy już we wielu zakątkach tego landu,
ale dopiero w tym roku udaliśmy się do Górnej Bawarii (niem. Oberbayern), gdzie
„bawarskość” osiąga swoje maksimum. Region ten obejmuje Monachium i tereny
położone na południe od miasta. O Monachium pisaliśmy w osobnym artykule, teraz
opowiemy o rejonach podalpejskich, o tradycjach oraz o samych górach...
Bawarski sznyt
Bawaria jest
regionem w którym niezwykle silne są lokalne tradycje. Dzięki temu, że
mieszkańcy nadal kultywują tamtejsze obyczaje, kultura Bawarii nie została na
razie zamknięta w skansenach.
Na początku
warto wspomnieć o bawarskich strojach. Bawarczycy nadal zakładają swój
tradycyjny ubiór z okazji ważniejszych uroczystości, ale nie tylko. We wielu
lokalach gastronomicznych kelnerki obsługują gości ubrane w dirndl, barwny strój noszony zarówno po
niemieckiej, jak i austriackiej stronie Alp. Oczywiście w każdym regionie ubiór
jest nieco inny, nawet na terenie samej Bawarii występują jego zróżnicowane
warianty. W przypadku męskiego stroju nieodłącznymi elementami są skórzane
spodenki na szelkach (Lederhose).
Dumniejsi Bawarczycy zakładają takie spodenki również bez szczególnej okazji,
np. po prostu wybierając się na niedzielny spacer po mieście.
Dumą Bawarii
jest również kuchnia, która do najlżejszych nie należy. Niezawodny w poznaniu
lokalnej kuchni okazał się Couchsurfing. Goszczący nas w miejscowości Gmund am
Tegernsee Barbara i Raphael zaserwowali nam tradycyjne bawarskie śniadanie. Jada się tam białą
kiełbasę (Weißwurst), przyprawioną przeznaczoną specjalnie do tego celu słodką
musztardą. Do przegryzienia oczywiście tradycyjny bawarski precel. My wprawdzie
do śniadania piliśmy banalną kawę, ale prawdziwy Bawarczyk popił by je zapewne
piwem. I to wcale nie żart! :)
Źródło: Flickr.com |