Do Szwecji dolecieliśmy wieczorem i po nocy spędzonej
na lotnisku zaczęliśmy łapać stopa do Sztokholmu (odległość z lotniska
Sztokholm Skavsta do Sztokholmu wynosi 90 km!). Skład: 2 chłopaków + dziewczyna
- spodziewaliśmy się czekania dłuższego niż zwykle...a tu nie! Po mniej więcej
30 minutach zatrzymała się kobieta, otworzyła drzwi i powiedziała: „I`m sorry
but I don`t speak Swedish”...my właściwie też:). Okazało się, że pochodzi z
Węgier. Zawiozła nas aż do Mälarhöjden, czyli na obrzeża Sztokholmu, gdzie
mieszkała. Po tym, jak zgłębiliśmy ceny biletów na przejazd do centrum,
postanowiliśmy się tam przejść...w końcu, co to jest 10 km?:) Początkowo
minęliśmy Hägersten – dzielnicę domków jednorodzinnych, a następnie Liljeholmen,
gdzie krajobraz miasta zdominowały zatopione w zieleni bloki. W oknach brak żaluzji i
zasłon, idąc chodnikiem bez trudu można było uchwycić, czy ktoś zdążył
posprzątać po śniadaniu, czy też w pośpiechu pojechał do pracy.
Architektura jest tu bardzo stonowana, bez
zbędnych dekoracji, szaleństw w formie, czy elewacjach.
Sztokholm, jak parę innych miast, nazywany jest
Wenecją północy. Pasuje. Pierwszy most (podobno jest ich 54!) poprowadził nas
na wyspę Sodermalm, znajdującą się o krok od centrum Sztokholmu. Nagrodą za podejście na najwyższe
punkty wyspy są piękne widoki na Stare Miasto.
|
Ciekawe rozwiązania ulic! |
|
Widok na Gamla Stan. |
|
Biskup zaprasza:) |
Stare Miasto (Gamla Stan) rozłożone jest na kilku
wyspach. Znajduje się tam Zamek Królewski, budynek parlamentu oraz
kilka innych niezwykle potężnych gmachów, ale można się tu także przejść wśród
nastrojowych wąskich uliczek.
|
Ratusz - wizytówka Sztokholmu. |
My poszliśmy jeszcze dalej na północ. Sergels torg jest najbardziej znaczącym placem w centrum miasta, stanowiąc ikonę modernistycznego Sztokholmu. Włócząc się wieczorem po mniej uczęszczanych ulicach można poczuć klimat, niczym z prozy Stiega Larssona.
|
Sergels torg (by Jędrzej:). |
|
Wielkomiejska ulica. |
|
Takie większe domino:) |
|
Ekstremalny sport dla mieszczuchów:P |
|
Figurka krasnala za prawie tysiąc złotych... |
Następnego
dnia przeszliśmy się na wyspę Djurgården. Znajduje się tam park Skansen skupiający zabytki architektury ludowej z całego kraju. To właśnie stąd wzięła się polska nazwa tego typu obiektów! W okolicy znajduje się także muzeum zespołu ABBA :) Przechodziliśmy również przez dzielnicę Östermalm, charakteryzującą się starannie zaplanowanym układem ulic i eleganckimi dziewiętnastowiecznymi kamienicami.
|
Na wyspie Djurgården. |
|
EJ FORDON! :P |
|
Przed muzeum ABBY;) |
A teraz czas na porady praktyczne!
Jeśli ktoś wybiera się do Sztokholmu, tak jak my, na weekend, warto zaopatrzyć się w prowiant. Skandynawskie ceny w porównaniu z jakimikolwiek europejskimi realiami są horrendalnie wysokie.
Sporo kosztuje również przejazd z lotniska Skavsta do centrum Sztokholmu i z powrotem. Autobus w dwie strony kosztuje ponad 200 koron (czyli ponad 100 zł).
W kwestii języka wystarcza w zupełności angielski. Szwedzi posługują się nim bardzo dobrze.
Powodem dla którego warto wybrać się do Sztokholmu jest niezbyt duża liczba turystów, a loty do Skavsta potrafią być bardzo tanie. W przypadku późnego przylotu lub wczesnego odlotu na lotnisku można bez problemu przenocować. :)
|
Centralny dworzec autobusowy - Cityterminalen. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz