niedziela, 2 listopada 2014

Spacer po Sztokholmie

Do Szwecji dolecieliśmy wieczorem i po nocy spędzonej na lotnisku zaczęliśmy łapać stopa do Sztokholmu (odległość z lotniska Sztokholm Skavsta do Sztokholmu wynosi 90 km!). Skład: 2 chłopaków + dziewczyna - spodziewaliśmy się czekania dłuższego niż zwykle...a tu nie! Po mniej więcej 30 minutach zatrzymała się kobieta, otworzyła drzwi i powiedziała: „I`m sorry but I don`t speak Swedish”...my właściwie też:). Okazało się, że pochodzi z Węgier. Zawiozła nas aż do Mälarhöjden, czyli na obrzeża Sztokholmu, gdzie mieszkała. Po tym, jak zgłębiliśmy ceny biletów na przejazd do centrum, postanowiliśmy się tam przejść...w końcu, co to jest 10 km?:) Początkowo minęliśmy Hägersten – dzielnicę domków jednorodzinnych, a następnie Liljeholmen, gdzie krajobraz miasta zdominowały zatopione w zieleni bloki.  W oknach brak żaluzji i zasłon, idąc chodnikiem bez trudu można było uchwycić, czy ktoś zdążył posprzątać po śniadaniu, czy też w pośpiechu pojechał do pracy.

Architektura jest tu bardzo stonowana, bez zbędnych dekoracji, szaleństw w formie, czy elewacjach.

Sztokholm, jak parę innych miast, nazywany jest Wenecją północy. Pasuje. Pierwszy most (podobno jest ich 54!) poprowadził nas na wyspę Sodermalm, znajdującą się o krok od centrum Sztokholmu. Nagrodą za podejście na najwyższe punkty wyspy są piękne widoki na Stare Miasto.

Ciekawe rozwiązania ulic!