Chyba najbardziej na tym odcinku zaskoczyła nas monotonność terenu. Zbliżaliśmy się do szwajcarskiej granicy, a było płasko jak w Bydgoszczy. Zaskoczyło nas także to, iż ani razu nie musieliśmy spać na dziko w lesie. Dwukrotnie skorzystaliśmy z Couchsurfing, raz z pola namiotowego...a raz, kiedy nie mieliśmy żadnego noclegu, już pod wieczór, w małej wsi zagadała do nas Niemka (ogólnie Niemcy bardzo często do nas zagadują) i zaproponowała nocleg w swoim domu. Po prostu wzięła dwie zupełnie obce sobie osoby i ugościła jak rodzinę! Czuliśmy się jakbyśmy spotkali własną babcię na południowym krańcu Niemiec! Wieczorem pomagaliśmy jej i jej mężowi łapać króliki na polu:).
Najlepsza metoda na wysuszenie ręcznika:) |