Miałam to ogromne szczęście zaplanowania wyjazdu do Rosji w czasie tzw. białych nocy. Kupując bilety, załatwiając wizę i dogadując się z dziewczynami co do daty spotkania w Petersburgu totalnie zapomniałam o tym niesamowitym (choć dla niektórych zupełnie zwyczajnym) zjawisku. Żaróweczka mi się zapaliła dopiero później, kiedy to wypytywałam znajomego Rosjanina o papierkowe szczegóły, a on w pewnym momencie pochwalił nasz zupełnie nieświadomy wybór tej właśnie pory... :)
Ostatniego dnia naszego pobytu w Petersburgu urządziłyśmy sobie cało(biało)nocny spacerek po nabrzeżu Newy i miałyśmy okazję podziwiać otwierające się (i zamykające już nad ranem) zwodzone mosty. Zjawisko przednie, a jako że mosty otwierane są w różnych odstępach czasowych, można spokojnie zdążyć na 2-3 otwarcia i potem analogicznie zamknięcia.
W ciągu tych 15 km, które przeszłyśmy, udało nam się w sumie zobaczyć 6 mostów, choć myślę, że wprawniejsi (i mniej obciążeni) piechurzy mogliby dorwać z 8 :)
Ostatniego dnia naszego pobytu w Petersburgu urządziłyśmy sobie cało(biało)nocny spacerek po nabrzeżu Newy i miałyśmy okazję podziwiać otwierające się (i zamykające już nad ranem) zwodzone mosty. Zjawisko przednie, a jako że mosty otwierane są w różnych odstępach czasowych, można spokojnie zdążyć na 2-3 otwarcia i potem analogicznie zamknięcia.
W ciągu tych 15 km, które przeszłyśmy, udało nam się w sumie zobaczyć 6 mostów, choć myślę, że wprawniejsi (i mniej obciążeni) piechurzy mogliby dorwać z 8 :)
Most Pałacowy jest zdecydowanie najbardziej popularnym z petersburskich mostów (myślę, że bliskość Ermitaża ma w tym swój udział), jego otwarcie śledziły tłumy i na dodatek grała muzyka!
Ps. To zdjęcie przedstawia "najczarniejszy" czas nocy :)