Zacznijmy od tego, że w Tbilisi funkcjonuje metro. Warto to wiedzieć, ponieważ dworzec autobusowy (czy też bardziej "marszrutkowy") znajduje się spory kawał drogi od centrum, a przejażdżka metrem to najszybszy sposób przejechanie przez miasto. Aby z niego skorzystać wystarczy kupić magnetyczną kartę (2 lari) i doładować wybraną kwotą – każdorazowe korzystanie z metra kosztuje zaledwie 0,50 lari. Wspomnianej karty użyć także można przy przejażdżce kolejką linową (1 lari), a kiedy już będziemy opuszczać Tbilisi oddaje się kartę przy dowolnej stacji metra i otrzymuje się zwrot kaucji (trzeba mieć paragon).
sobota, 28 listopada 2015
Tbilisi - w sercu Gruzji
poniedziałek, 23 listopada 2015
Kutaisi
Kutaisi to trzecie co do wielkości miasto w Gruzji i to właśnie tu za bardzo przystępną kwotę można dolecieć z Warszawy. Lotnisko znajduje się na obrzeżach, a do centrum dojeżdża się taksówką lub marszrutką, którą bez najmniejszych problemów można łapać bezpośrednio na drodze do Kutaisi. Początkowo wymaga to jednak przebicia się przez tłum taksówkarzy często nachalnie oferujących swoje usługi.
Miasto właściwie nie ma starówki. Jest natomiast niewielkie centrum z zadbanym parkiem i kilkoma gmachami. Aby jednak zobaczyć ciekawsze miejsca trzeba się wybrać nieco dalej. Dla przykładu godna uwagi jest katedra Bagrati, leżąca na wysokim wzgórzu, nieopodal rzeki Rioni. Po dotarciu do niej można również podziwiać panoramę miasta, oraz leżące na południe od Kutaisi pasmo górskie Małego Kaukazu. Z bardziej prozaicznych miejsc, warto pójść na lokalne targowisko, przejść się po bocznych ulicach i poobserwować ludzi. Kilka rzeczy rzuciło nam się od razu w oczy, np. to, że większość kobiet chodzi w spódnicach, ludzie ubierają się głównie na ciemno, a starsi panowie namiętnie grywają w domino :)
środa, 11 listopada 2015
Gruzja, zestaw startowy :)
Chwilę po 6 rano czasu lokalnego wylądowaliśmy.
Na lotnisku, pomimo tak wczesnej godziny, były czynne zarówno informacja
turystyczna, jak i kantor. Ważne! Lecąc do Gruzji nie warto wymieniać waluty w
Polsce, bowiem tylko się na tym straci. Bardziej opłaca się kupno euro lub
dolarów i wymienienie ich na miejscu na gruzińskie lari.
O Gruzji można by pisać i pisać, dlatego
poszczególnymi miejscami, które odwiedziliśmy zajmiemy się później, a tymczasem
omówimy kilka praktycznych kwestii.
Tbilisi - widoczek na zachętę :) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)