czwartek, 11 września 2014

Oviedo-Fonsagrada, 7-10.09.2014r.

W Oviedo weszliśmy na Camino Primitivo, jak już wspominaliśmy, najstarszy ze wszystkich szlaków prowadzących do Santiago. Jego historia związana jest z królem Asturii, Alfonsem II Cnotliwym. To on w IX w. zlecił wybudowanie świątyni w miejscu domniemanego grobu św. Jakuba i wyznaczył pierwszy szlak tam prowadzący.

Szlakiem tym podąża niewielu wędrowców. Związane jest to zarówno z górską przeprawą, jak i niedogodnościami wynikającymi z panującego tutaj powszechnie... odludzia. Raz na kilka, kilkanaście kilometrów przechodzi się przez niewielką wieś (dosłownie kilka domów), a miejsca zaznaczone na mapach jako miasta posiadają zazwyczaj mniej niż tysiąc mieszkańców, nie istnieje żaden transport publiczny je łączący, a jedzenie można kupić jedynie w niewielkim sklepiku (prowadzonym na tyłach baru).  

Rzadki przypadek zadbanej wsi.
Skutki kryzysu-niedokończona inwestycja.
Czy to nie jest już zbyt duża ingerencja człowieka?

Pomimo że tutejsze góry nie należą do bardzo wysokich, szlak prowadzi nas stromymi podejściami. Zdarzało się często podchodzić kilkaset metrów w górę, żeby chwilę później zejść kilkaset metrów w dół. 

Także i tu zaczyna się jesień.
Dolina uwięziona we mgle.
W górę i w dół, i tak bez końca.
I po raz kolejny wbiegliśmy na szczyt:).
Dla takich widoków warto wcześnie wyruszyć w drogę!

Czasami wydaje nam się, że wszystko to śpi, albo umarło. Puste wsie, główne drogi, po których prawie nic nie jeździ. Szczególnie bezludne jest pogranicze Asturii i Galicji. Wydaje nam się także, iż niektóre miejsca zostały ocalone od całkowitego opustoszenia dzięki szlakowi do Santiago - nie raz zdarzają się wsie liczące kilka domów, wśród których jest także niewielki bar, którego 90% (jak nie więcej) klientów stanowią pielgrzymi. 

Trasa jest męcząca i trudna, ale także niesamowicie piękna i zdecydowanie warta polecenia! Pozwala poznać Hiszpanię od strony innej niż nadmorskie kurorty z przeludnionymi plażami.

Górska wioska - kilka domów i zamknięty kościół.
Postindustrialny krajobraz okolic zapory Grandas de Salime.
Wiejska chałupa i tyle w temacie:).

Okazuje się, że nasza sława nas wyprzedza ;P. Zdarzyło nam się usłyszeć od nowo spotkanych osób: "Więc to wy jesteście tą parą idącą z Polski!". To bardzo miłe i jak nic motywuje do dalszej podróży:)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz