sobota, 28 listopada 2015

Tbilisi - w sercu Gruzji

Zacznijmy od tego, że w Tbilisi funkcjonuje metro. Warto to wiedzieć, ponieważ dworzec autobusowy (czy też bardziej "marszrutkowy") znajduje się spory kawał drogi od centrum, a przejażdżka metrem to najszybszy sposób przejechanie przez miasto. Aby z niego skorzystać wystarczy kupić magnetyczną kartę (2 lari) i doładować wybraną kwotą – każdorazowe korzystanie z metra kosztuje zaledwie 0,50 lari. Wspomnianej karty użyć także można przy przejażdżce kolejką linową (1 lari), a kiedy już będziemy opuszczać Tbilisi oddaje się kartę przy dowolnej stacji metra i otrzymuje się zwrot kaucji (trzeba mieć paragon). 


Tbilisi to zdecydowanie największe miasto Gruzji, metropolia, która według opowieści naszych gospodarzy w ciągu kilkunastu ostatnich lat przeszła niesamowitą metamorfozę. Współczesna architektura zapiera dech oraz co najważniejsze, dobrze współgra z resztą miasta. W Tbilisi odnowiona w ostatnich latach została spora część starego miasta. Szczególnie ulice w pobliżu rzeki zostały przekształcone na swoisty salon miasta, pełen kawiarni, restauracji i sklepów. Jeśli chodzi o zabytki, w Tbilisi ich nie brakuje. Szczególnie spora jest liczba kościołów, do najważniejszych należy dawna katedra Sioni i kościół Meteki, widowiskowo zlokalizowany na wysokim brzegu rzeki Kury. Niedaleko wspomnianego kościoła mieszczą się tureckie łaźnie, wyróżniające się charakterystycznymi kopułkami.  




Starówkę z nową częścią miasta łączy nowoczesny Most Pokoju. Po przeciwległej stronie utworzono park, w którym znaleźć można między innymi stację kolejki linowej. Górna stacja znajduje się na wzgórzu Narikala. Zdecydowanie warto się tam wybrać, ponieważ z wagoników i punktu widokowego na górze roztacza się niesamowity widok na miasto! Panorama Tbilisi robi wrażenie o każdej porze dnia, my akurat wybraliśmy się tam wieczorem.



Poza obrębem Starego Miasta rozciąga się ruchliwe i zróżnicowane centrum. Główną ulicę stanowi aleja Szoty Rustawelego (ang. Shota Rustaveli Avenue) ciągnie się od Placu Wolności (ang. Liberty Square) po Plac Rewolucji Róż (Rose Revolution Square). Aleja ta pełna jest wielkich gmachów z XIX i XX wieku, takich jak budynek parlamentu, oraz liczne teatry, muzea i hotele. Oczywiście nie należy ograniczać się do głównych traktów. Między aleją Rustawelego a brzegiem rzeki Kury znaleźć można część centrum przeznaczoną przede wszystkim dla mieszkańców. Można tam m.in. skosztować gruzińskich przysmaków w nieturystycznych cenach, przejrzeć stragany z używanymi książkami oraz przejść się po pchlim targu działającym siedem dni w tygodniu :). 



Po przeciwległej stronie rzeki, w krajobrazie miasta wyróżniają się dwa potężnych rozmiarów budynki. Jednym z nich jest pałac prezydencki, zwieńczony szklaną kopułą. Kawałek dalej, na wzgórzu, wniesiono w latach 90. monumentalną katedrę Sameba. Projekt w całości oparty jest wzorcach tradycyjnej architektury gruzińskiej, bez żadnych widocznych prób wprowadzenia innowacji. Przed katedrą nie brakuje żebraków, którzy widząc obcokrajowców wykrzykują, że przyjmują też euro i dolary ;)

W tle pałac prezydencki, a tuby na pierwszym planie to teatr.

Trzeba dodać, że ogólnie kościołów i wszelkiego rodzaju świątyń w Tbilisi nie brakuje (jest nawet świątynia czcicieli ognia!). 

W Tbilisi spędziliśmy 3 dni, chociaż trzeba przyznać, że można by tam zostać dłużej... błądząc po starych ulicach odkrywać ciekawe miejsca i próbować kolejnych rodzajów chaczapuri :)




Następny etap wyprawy:


Poprzedni etap wyprawy:


1 komentarz: