O Irkucku mówi się, że jest to miasto pośrodku świata, gdyż podobna odległość dzieli go od trzech oceanów - Spokojnego, Indyjskiego i Arktycznego. Założony w XVII w. Obecnie żyje w nim ponad 600 tys. mieszkańców. Z perspektywy bydgoszczanki mogę stwierdzić, że to duże miasto zawierające wszystko co potrzebne do jego funkcjonowania. Jako odwiedzający mamy do dyspozycji rozwiniętą i zróżnicowaną bazę noclegowo - gastronomiczną (z czystym sumieniem mogę polecić hostel Like), pokaźną ilość środków transportu (autobusy, marszrutki, taksówki, trolejbusy, kolej i lotnisko obsługujące loty zarówno wewnątrzkrajowe, jak i międzynarodowe), a jeśli chodzi o zwiedzanie, to spokojnie można się tu zatrzymać na kilka dni i się nie nudzić.
W Irkucku mamy tzw. Zieloną linię czyli szlak wiodący po najładniejszych i najważniejszych punktach miasta. Linia namalowana jest bezpośrednio na chodniku, więc nie sposób ją zgubić, a przy każdym oznaczonym punkcie (jest ich 30) znajduje się tablica informacyjna z opisem po rosyjsku, angielsku i chińsku. Na trasie zielonej linii zwiedzamy m.in. Skwer Kirowa, kilka pięknie odnowionych cerkwi, polski kościół (ten akurat był zamknięty), Biały Dom (tak!), pomnik Lenina (jeden z przynajmniej trzech, które udało mi się znaleźć). Cała trasa ma około 5 km długości.