sobota, 20 czerwca 2015

Autostop. Parma - Bolonia.

Autostopem po Włoszech
Parma - Bolonia
Naszą wyprawę rozpoczęliśmy w Parmie. Po nocce spędzonej na trawniku pod Palazzo della Pilotta (niestety tamtejsze lotnisko zamykane jest na noc) zwiedziliśmy miasto... Parma, czyli ojczyzna parmezanu i szynki parmeńskiej... Widok tutejszych delikatesów może w pierwszym momencie lekko szokować, szczególnie biorąc pod uwagę dużą ilość szynki w postaci zwisających z sufitu potężnych udźców. Po spacerze i kawie skierowaliśmy się na obrzeża miasta aby złapać stopa w kierunku Bolonii. Mieliśmy do pokonania około 90 km, a nasza trasa pokrywała się z starożytną rzymską drogą Via Aemilia. Był to ważny szlak łączący wybrzeże Adriatyku z północną Italią. Miasta znajdujące się przy drodze mają antyczny rodowód i do dzisiejszych czasów w układzie ulic widać widoczny jest przebieg Via Aemilia.

Palazzo della Pilotta
Katedra w Parmie

Z kartką z napisem Bologna zaczęliśmy łapać stopa na wylotówce. Nie staliśmy długo. Zatrzymało się dwóch studentów wracających z rozdania dyplomów przyjaciela. Podwieźli nas do Reggio nell`Emilia, gdzie mieszkali. Jeśli ktoś przypadkowo bardziej interesuje się historią, skojarzy tę nazwę z miejscem powstania polskiego hymnu narodowego. Na wylotówce z Reggio też szybko udało nam się złapać stopa. Co ciekawe, kierowca należał do tych cichych i milczących, więc nawet nie było okazji uciąć pogawędki. Mieszkał na przedmieściach Modeny i tam też nas wysadził. Stwierdziliśmy, że jeśli przez 15 minut nikt nam się nie zatrzyma, pójdziemy pieszo. Dosłownie po paru minutach zatrzymał się... ksiądz. Jego auto ledwo trzymało się w jednym kawałku, nie było pasów. Ksiądz był bardzo rozmowny i sympatyczny, chociaż jego zamiłowanie do brawurowej jazdy mogło trochę niepokoić;). W Modenie ponownie czekał nas spacer z centrum na obrzeża, aby złapać stopa – do Bolonii. Zmęczenie zaczęło się dawać we znaki, a kierowcy popołudniami zatrzymują się mniej chętnie. W końcu podwiozła nas parka. Mężczyzna pochodził z Ukrainy i był miłośnikiem polowań…

Wbrew pozorom Bolonia nie ma wiele wspólnego z sosem bolońskim! Natrafiliśmy tu natomiast na jeszcze więcej sklepów z szynką parmeńską i parmezanem. Stare miasto jest ruchliwe i pełne życia, pomimo że nie odwiedza go duża ilość turystów. Na jednym z placów w pobliżu uniwersytetu odbywała się jakaś akademicka impreza. 

W Bolonii miłośnicy architektury znajdą wiele ciekawostek. Jedną z atrakcji są średniowieczne wieże rodowe. Możne włoskie rodziny wznosiły je aby pokazać swoją dominację. Do czasów współczesnych zachowało się niecałe 20 wież, chociaż niegdyś było ich kilkakrotnie więcej. W krajobrazie miasta wyróżniają się szczególnie dwie wieże Torre Asinelli i Torre Garisenda zamykające jedną z głównych ulic miasta. Wyższa z nich mierzy aż 97 metrów!


Wzdłuż większości ulic na bolońskiej starówce ciągną się podcienie arkadowe. Chroniąc przechodniów przed deszczem lub słońcem są nie tylko praktycznym rozwiązaniem, ale nadają też szczególny urok miastu.



Główny plac miasta, przy którym skupiają się najważniejsze budynki miasta, to Piazza Maggiore. Znajduje się tu między innymi bazylika San Petronio, największy kościół w mieście oraz jeden z największych w Włoszech. Uwagę zwraca fasada świątyni, całkiem jednoznacznie wyglądająca na niedokończoną.
Na placu widzieliśmy grupkę rozprawiających mężczyzn, która przywołała skojarzenie ze starożytnymi filozofami i mówcami, wygłaszającymi swe myśli na rynkach i placach.



Następnego dnia wyruszyliśmy do Florencji :) . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz